Chyba najważniejszy amerykański heavy metalowiec. Nazywał się Ronnie James Dio.
Zaczął karierę w latach pięćdziesiątych, jeszcze jako Ronald James Padavona. Na pierwszym singlu grał na trąbce. Jeszcze sporo po trzydziestce był wędrownym muzykantem - bez szczególnych sukcesów. Wreszcie współtworzył z Ritchie Blackmorem Rainbow, zatrudnił się potem w dobrej firmie: Black Sabbath. Przygodnie występował z "odnowionym" Deep Purple.
"Heaven and Hell" to jego największy hit. Dio potrafił rózne cuda robić z tym kawałkiem. Na pierwszym filmie jeszcze dość młody:
Jeszcze młodszy jako wokalista Rainbow:
"Falling of The Edge of The World" - tutaj Dio ma już 65 lat (długie kudły miał do zawsze, ale grzywka mu się jakoś nie uchowała).
Dio znany był z "zamiłowania" do krzyży w różnej postaci. W tym przypadku Krzyż Południa:
Moje poprzednie notki (na niebiesko to linki):
Chętni, chętni, chętni ● Orthodox ● Pisarzenie ● Rocznica Salonu24 (Waltz i Status Quo) ● Koszmarny sen agenta● Eska 100 000 ● Psychokiller ● Panie Prezydencie (i wszyscy święci proletariusze) ● Help (Święto Google Inc.)!● Ostrożnie z tą siekierką ● Kawałki samolotu ● Viva Las Vegas ● Dziesięć lat PO ● Polowanie na Czerwony ●Wieje piaskiem ● 15:10 do Yumy ● Ребëнок во времени - lepsze, niż Deep Purple ● Słońce zachodzi ● EZ Rider (Żelazowy Motyl) ● Płacz pod latarnią ● Król nadejdzie ● Czerwony deszcz ● Focus, Hocus Pocus, Holendrzy najlepsi ● Abacab in the air tonight ● Gates of Delirium (Soon) ● C'est la vie ● Children of Sanchez ● Crimson Jazz ● notka kabaretowa Stringi Panny Wodzianny ● notka żałobna [*] Kryształowa kula też kłamie... ● notka programowa: Bang Bang